środa, 14 marca 2018

Lora Kravchenko

We've fucked up.
16.01
Rogaty Wąż

Wydra
Wiśnia|Szpon hipogryfa|10 cali
fretka
piąty rocznik

Kim jestem? Nie wiem. Oceniać nas mogą tylko ludzie - ludzie wartościowi. A co, gdy nie otacza Cię nikt wartościowy? Jesteś nikim. Jesteś nikim - dla społeczeństwa. A dla siebie? 


Dla siebie jestem Lora.


Logiczne w takiej sytuacji więc, że jednak nie mówię prawdy i wiem kim dla siebie jestem. Niestety to nie takie łatwe - wiem tylko jak się nazywam i ile mam lat. Człowiek to zwierzę. Zwierzę napompowane emocjami, przekonaniami i różnymi dziwnymi pojęciami, których i tak raczej nigdy nie pojmie.


Myślę że właśnie dlatego mogę nazwać się człowiekiem.

Bywają dni w których mam ochotę uśmiechać się do wszystkich. Mam wtedy dziwne wrażenie że mogę wszystko - że świat nie jest wcale zły. Są to zdecydowanie dobre dni. Dla mnie dobre dni mają wiele znaczeń. Oprócz powyżej wymienionych przykładów, mogę dodać że takie dni wiele dla mnie znaczą. Z ponurej dziewczynki, wyrosłam na optymistyczną, już prawie, kobietę. Jak to się stało? Nadal zadaję sobie to pytanie - matka natura jest nieprzewidywalna. Potrafi zrobić coś z niczego.



I właśnie od tego się zaczęło.


Gdy się urodziłam, byłam niczym - bo co może takie niemowlę? Byłam podatna na najbliższe mi osoby, bo to przecież one pozwoliły mi się rozwinąć. Na początku było trudno. Jak teraz pomyślę że kiedyś mogłam tylko spać, leżeć i jeść, to aż mam ochotę wrócić do tamtych czasów. Oczywiście nie chciałabym wyjść na osobę leniwą, ale przyznajmy się szczerze - w każdym jest odrobinę lenistwa, czyli czegoś, co zwalczyłam już gdy miałam możliwość postawić pierwsze kroki. Pierwszą wyrobioną, a może wrodzoną, cechą była właśnie zawziętość. Dopiero później przerodziło się to w bardziej zaawansowane stadium - pracowitość. Szczerze, rodzina bardzo dużo dla mnie znaczy. Jednak mimo wszystko tworzenie nowej rodziny od początku jakoś mnie nie kręci. Wiadomo - mam dopiero 17 lat.


Gra w pozory.


 Życie byłoby piękniejsze gdybym w każdej sytuacji była sobą. Najwyraźniej wymieszanie genów w moim przypadku nie było zbyt rozważne. Jeżeli znasz mnie jeden dzień i naprawdę uważasz mnie za osobę wartościową, lub ktoś kto przypadkowo wymienił ze mną parę zdań powiedział Ci o mnie coś pozytywnego - lepiej niech tak zostanie. Z doświadczenia wiem, że na początek wypada udawać niewinną, szczęśliwą i nie skrzywdzoną przez złych ludzi dziewczynkę. Dlaczego? Są duże szanse że ludzie potem nie będą się Tobą interesować, ze względu na brak wyróżniania się spośród innych uczniów. Potem zaczynają się pewne komplikacje. Dochodzi sarkazm i nietypowe poczucie humoru, co w całości niszczy początkową reputację. Pojawiają się pewnego rodzaju dogryzki. Jednak nie ma to na celu jakoś specjalnie urazić innych. Myślę że ludzie nie mają dystansu do siebie, więc to jak to interpretują, to już ich problem. Ja po prostu jestem sobą. To nie znaczy jednak że nagle mam wszystko w dupie i pokazuję jaką to buntowniczką jestem. Odwrotnie - mój upór przejawia się wtedy jeszcze bardziej. Szczerze myślę że to dobra cecha - umieć walczyć o coś. Że w ogóle wie się o co się walczy. 
Raczej bywam konformistką. Skuteczna obserwacja ludzi doprowadziła mnie do wniosku, że czasem jednak warto być oportunistą. Czy ktoś na tym ucierpi? Nawet jeśli tak, to co? Każdy dba o swój tyłek, takie czasy. Potyczki słowne z ludźmi, to chyba jedna z moich ulubionych rozrywek. Niezależnie czy ma negatywne tło, czy druga osoba też podchodzi do tego z dystansem - zawsze tak samo bawi. Najbardziej lubię patrzeć jak moje słowa kogoś zawstydzą. Przyznaję - czasem lubię użyć podtekstu, lecz ani trochę nie żałuję. Zawsze jestem otwarta na szczerą dyskusję.. Jednak ile rzeczywistej szczerości w tym będzie to już inna sprawa. Cechą, która pokazała się u mnie w późniejszych latach życia, jest opanowanie. Doświadczyłam już że im bardziej dasz się sprowokować, tym więcej stracisz. Niby proste, a jednak nie każdy jeszcze doszedł do takiego wniosku. Unikam ludzi naiwnych. Ludzi, którzy nie potrafią właściwie używać swojej główki. Rozumiem że może też nie zawsze najlepiej mi to idzie, lecz chociaż jakiś podstawowe zachowania i zwroty znam. Co nie znaczy że czasem sama nie bywam małą chuliganką. Można nawet powiedzieć że jestem małą fanką przemocy - przemocy, która działa dobrze na człowieka. Mały sadyzm.

No cóż by tu powiedzieć - rozdwojenie, roztrojenie, a może i większa wielokrotność jaźni. Typowa nastolatka. Oczywiście nie wspominając o osobach, u których występuje to jako zdiagnozowana choroba. Aczkolwiek nie taki straszny diabeł jak go malują. Jeżeli w grę wchodzi coś poważniejszego, nie będzie dla mnie trudnością zebranie się do kupy i pokazanie że jednak potrafię być wartościowym osobnikiem. Owszem - umiem spróbować kogoś obronić. Umiem spróbować zrobić coś tak, by ktoś inny miał z tego pożytek. Umiem stać się przyjaciółką. Umiem wszystko. Tylko po co? Najważniejszym stworzeniem w jej życiu do tej pory jest Grimm.
1
2
Intrygujące że mały futrzak może od tak zastąpić Ci wszystkich przyjaciół. To nie tak że jestem aspołeczna. Po prostu nie mam potrzeby zadawać się z kimś, kto nie wnosi nic wartościowego do mojego życia. To też nie znaczy że jestem samolubną egoistką.. aż tak bardzo. Wiadomo, każdy ma trochę dobrych i złych cech. A ja?
Ja po prostu nazywam się Lora
I tyle co w skrócie musisz o mnie wiedzieć. 





  

howrse: Sosik112

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz