środa, 21 marca 2018

Od Lory CD Francisa

Od razu gdy znalazłam się pod salą, Audrey zalała mnie falą pytań. "Czemu zniknęłaś", "co robiłaś", "czemu nic nie powiedziałaś" - to było tylko kilka z nich. Spojrzałam na nią wzrokiem niewinnego baranka, lecz szybko odpuściłam, gdy ta dosłownie przeszyła mnie pretensjonalnym wzrokiem. Zostało mi wzruszyć ramionami. Przez resztę dnia natrętnie dopytywała mnie, ponieważ nadal nie uzyskała odpowiedzi na żadne z wcześniej zadanych pytań. Gdy szłyśmy w stronę Holu na kolację, nie wytrzymałam wreszcie i zdzieliłam ją w głowę. Od razu odskoczyła i zrobiła obrażoną minę. Przewróciłam oczami i kompletnie ją olałam, chodź w głębi duszy czułam że nie powinnam tego robić. Usiadłyśmy jak zwykle obok siebie, lecz dziewczyna od momentu zaistniałej sytuacji, nie wydała ani jednego słowa. Westchnęłam cicho i rozejrzałam się po sali. Kątem oka ujrzałam Francisa. Zaczęłam mu się ponownie przyglądać. Siedział oparty o rękę, jakby zastanawiał się nad czymś. Dopiero chwilę później dostrzegłam dziewczynę koło niego, która z ożywieniem coś do niego mówiła. Skrzyżowałam ręce i lekko pochyliłam głowę w strony wciąż obrażonej Audrey. Mimowolnie uśmiechnęłam się na widok dziewczyny wciskającej sobie ze złością kanapkę do buzi. Trąciłam ją w ramię by rozładować napięcie, lecz najwidoczniej oczekiwała aż powiem jej prosto w twarz "przepraszam". Nawet zaczęłam się poważniej nad tym zastanawiać, lecz dobiegający do mnie głos, przerwał moje rozmyślania. Skierowałam swój wzrok w stronę owego obiektu i ujrzałam Francisa. "Wyglądasz na weselszą niż rano. Chestera wyrzucili już ze szkoły? Albo nie czekaj, utopił się, prawda?". Na te słowa, dziewczyna obok mnie zachichotała cicho.
- Chyba jednak skończyło się na tymczasowym zawieszeniu. - przewróciłam oczami, bacznie obserwując przybysza, który widocznie skrzywił się na tą informację. - Dodatkowo wygląda jakby znalazł nowe źródło swojego wspaniałego towaru. Francis powoli otwierał usta, jednak dosłownie chwilę później je zamknął. Natomiast zamiast słów, wypuścił powietrze, przymykając lekko oczy.
- Nie sądzę by Chester pragnął ponownie zawierać jakiekolwiek układy, więc tym razem nie zbiorę na niego tylu rzeczy, w tak krótkim czasie. - Obserwowałam jak chłopak podpiera głowę ręką, jednocześnie analizując jego słowa. Racja, całkowite pozbycie się go ze szkoły, może sprawić niemałą trudność. Poza tym ma wtyki tu i ówdzie, więc jeśli by chciał, to na siłę wywinąłby się ze wszystkiego. Skupiłam się, żeby pomyśleć o sprawie ciut poważniej. Jedną ze słabości niemilca, były kobiety i hazard. Stąd stał się jednym z najbardziej rozsławionych dilerów-przemytników. Więc gdyby ewentualnie ponownie stać się jego bliższą osobą, tylko po to by odegrać się za te wszystkie zmarnowane z nim chwile. W mojej głowie pojawiło się parę innych pomysłów, lecz z zamyślenia szybko wyrwała mnie Audrey.
- To o nim nie chciałaś mi powiedzieć? Nie wygląda na człowieka, którego można by się wstydzić. - Zmrużyła oczy, zmarszczyła brwi i przeszyła mnie podejrzliwym wzrokiem. Z lekkim zakłopotaniem spojrzałam w kierunku Francisa i lekko wzruszyłam ramionami w przepraszającym geście. Chłopak siedział chwilę w ciszy, po czym odezwał się ze stoickim spokojem:
- Swojego partnera na bal się wstydzić? 
- T..To nie tak.. Chwila, jak? Partnera na bal? - Obdarowałam chłopaka lekko zdumionym spojrzeniem. Za to na jego twarzy zawitał uśmiech. Trudno określić co naprawdę się za nim kryło. Dało się zauważyć nutę złośliwości, jak i błagania. Nie wypadało mi więc w tej sytuacji przyznać się że o niczym nie wiem. Po dłuższej chwili milczenia, postanowiłam udawać że właśnie tak miało być.
- Aaaa, partnera na bal.. umm, tak, tak, już pamiętam. - Dało się usłyszeć lekkie drżenie mojego głosu. Sytuacja pojawiła się nagle i ani trochę nie byłam na nią przygotowana. Tym razem z tego lekkiego uśmiechu, który wcześniej zdobił twarz chłopaka, zniknęła złośliwość i błaganie, a pojawił się czysto sympatyczny grymas. Szczerze, to naprawdę nie sądziłam że ktokolwiek postanowi mnie zaprosić. Chociaż z drugiej strony nie mogłam być pewna co Francisem kierowało, że po krótkim dniu znajomości, porwał się na taką decyzję. Siedząca obok mnie dziewczyna, otworzyła szeroko buzię. Dało się dostrzec niedowierzanie, pomieszane z zachwytem. 
- Czemu nic nie mówiłaś? Jak to się stało że będąc taką samotniczką bez znajomych nagle znalazłaś jakiegoś chłopaka? - Tak - te słowa trafiły podwójnie. Szybko zakryłam jej usta, pragnąc zapobiec wypłynięciu większej ilości upokarzających słów. Czułam że na moją twarz wpływa rumieniec przepełniony wstydem. Mimo wszystko Francis sprawiał wrażenie, jakby nie za bardzo się tym wszystkim przejmował. Wcześniejszy wyraz twarzy pozostawał bez zmian.
- Nie ważne, wybacz za nią. Mam pewien pomysł co do Chestera, ale nie wiem czy mogę mówić to przy tak dużej ilości osób, więc złap mnie przy okazji, jak oboje będziemy sami.. albo chociaż postaraj się. - Powiedziałam przybliżając się do niego tak, by nikt niepożądany tego nie usłyszał. Czas kolacji dobiegał końca, więc chłopak oddalił się w stronę wcześniej zajmowanego przez niego stolika. Razem z Audrey opuściłyśmy pomieszczenie. Nadal byłam lekko zła za to co mówiła, ale czy mogłam coś na to poradzić? Ważniejsze w tym momencie były plany co do Chestera. Wiedziałam że jeśli chce się do niego zbliżyć, to nie mogę zrobić tego od tak, ponieważ wzbudzałoby to jego niepotrzebne podejrzenia. Co jak co, ale jest naprawdę inteligentny. Nie minie chwila, a już znajdzie coś nowego do sprzedawania.. A co jeśli zacząć by to kupować tylko po to, by obrócić to przeciwko niemu? Niee.. to chyba odpada. To może zacząć małą współpracę z jednym z jego "zaufanych" współpracowników? Upchnie się mu parę mniej prawdziwych informacji, albo po prostu powie to co chce usłyszeć i może ulegnie. Zdecydowanie muszę przegadać tą sprawę z Francisem, bo sprawia wrażenie, jakby miał lepszą głowę do takich spraw. Gorzej jeśli nasze przekonywania nic nie dadzą i Chester dowie się o naszym małym spisku. Westchnęłam cicho i znowu spojrzałam na Audrey, która wyglądała na zadowoloną bardziej niż zwykle. Może sięgnąć rady też u niej? Nigdy nie rozmawiałam z nią na tematy typowo spiskowe, a kto wie, może nawet ma więcej oleju w głowie niż my oboje razem wzięci. To też postanowiłam najpierw przedstawić Francisowi, żeby nie działać pochopnie.

<Francis?>

2 komentarze: