poniedziałek, 12 lutego 2018

Maxine Southwark





Maxine Southwark 
02.06 - czysta krew
szóstoroczna - lis
sosna - włókno ze smoczego serca - 11¾ cala
ONMS/EL/TR/ZUR


,,Wynurza się, spośród koloidu szarości i zieleni, płowa złota kita, zaraz za nią gęste brwi spod których kiełkuje spojrzenie złośliwe, lecz jakże hipnotyzujące. Eteryczna jak nigdy, lżejsza od szeptu, Pani Tajemnica. Zastanów się dwa razy zanim zdecydujesz się podejść, ale ostrzegam - życie nie rzuci ci pod nogi nic gorszego, nic lepszego niż ta chodzącą, mówiąca enigma, chichot losu, żart Matki Natury, środkowy palec w stronę weteranów łamigłówek. Ten wonny kwiat jest jak kontrast między dniem a nocą, jak czekolada z chilli czy śnieg z piachem i solą, pełen sprzeczności i nieustannie zaskakujący, zmienia tor i wrasta na ścieżki, o których istnieniu, Mglisty Umyśle, nie miałeś nawet pojęcia.''

  •  Max dla większości, dla niektórych "suka", lat 17 skończone 2 czerwca poprzedniego roku, trochę ochoczo, trochę niechętnie wkracza w dorosłość. No ale w sumie to nie wie, a dwubiegunówka w namyślaniu się nie pomaga.
  • Dumna właścicielka zezowatego kocura, którego wizerunek niegdyś jeszcze mieścił się w granicach jakiegokolwiek respektu, jednak odkąd Maxine zaczęła zwracać się do niego per "Okruszek" zwierz na zawsze został pozbawiony chudych resztek godności.
  • Ma niewielką diastemę, którą lubi się bawić. Nie znosi kawy, długich paznokci, białego sera, fasolki szparagowej i zapachu benzyny. Uwielbia kakao, kwaśne żelki, śnieg, hamaki i pełny portfel.

 Gracie Fickle, wychowanka Hogwartu i była krukonka przyleciała do Kanady w celu napisania pracy zaliczeniowej na trzeci rok studiów magizoologii. Szukała żyjącego dziko Bystroducha, a znalazła żyjącego równie dziko Dolana Southwarka i stwierdziła, że już niczego więcej szukać nie musi. Miłość kwitła, a więzy ich łączące z każdą chwilą zacieśniały, coraz bardziej oddalając myśli irlandki od rodzinnego domu. Podczas gdy ona kontynuowała naukę na uniwersytecie w Stonewall, on trenował zawzięcie, zwieńczając rok 1972 pucharem Ameryki jako pałkarz Młotów z Haileybury.  Dzieci mieć nie planowali. Gdy jednak wydało się czym zaowocowały wakacje 1973 nie było już odwrotu.  

Duma i uprzedzenie

Burzliwy charakter. Woda i ogień, dzielące organizm w perfekcyjnej symbiozie. Po jednej stronie lustra dziewczyna zionie lodem, po drugiej wypala dziury spojrzeniem. Mistrzyni wymownych uśmiechów, uniesionej brwi i wirujących oczu, które nie omieszkają przeszyć cię na wylot tylko po to, by dać ci znać jak bardzo są tobą znudzone. Nikt nie dałby się tak traktować, oczywiście, gdyby nie ich okazjonalna słodycz, która sprawia, że chcesz walczyć o ich aprobatę i choćby jedno przychylne spojrzenie. Podobnie z językiem - cięty i nieokiełznany, wijący bezlitosne pętle, plujący raz jadem, raz ambrozją, potrafi równie dobrze unieść ponad grunt, co w nim pogrzebać. Mimo tak żywej z pozoru aury, persona dziewczyny stanowi urzeczywistnienie niezaangażowanej postawy - zblazowana mina i wzruszenie ramion to jej chleb powszedni. Nieznajomych wita z rezerwą i uprzednią krytyką, z góry spodziewając się po nich najgorszego, stąd też pierwsze wrażenia są u niej na  wagę złota. Okropnie pamiętliwa, nie należy raczej do osób rozdających drugie szanse, a za uszczerbek na dumie odpłaca się słono. 

Gracie z rozmachem ukończyła studia, zdobywając specjalizację smokologa. Dolan zaś na wieść o ciąży zatrzasnął drzwi przed nosem karierze sportowej i zajął się projektowaniem specjalistycznych mioteł. Drugiego czerwca i punktualnie co do minuty przyszła na świat oczekiwana córka, od razu ustanawiając swoją pozycję jako oczko w głowie rodziców, którzy od tej pory poza nią nie widzieli już świata. Wzbogacali jej wczesne dzieciństwo o najmniejsze detale i dokładali wszelkich starań, aby wspólnie wyrzeźbić nieskazitelną, niemal sterylnie perfekcyjną czarownicę. 


Najpiękniejszy z kwiatów

Nie należy mylić okazjonalnej małomówności dziewczyny z nieśmiałością. Powściągliwość to tylko i wyłącznie okaz wypełniającej ją dumy i wysokiego mniemania o własnej osobie. Jako, że Max jest aż nieprzyjemnie świadoma swoich niespotykanych zdolności umysłowych, bardzo konsekwentnie się z nimi nosi. Od dziecka pojętna, wychowywana przez intelektualistów, chwalona za osiągnięcia i wynoszona na piedestał traktuje je jak najcenniejszą sztukę biżuterii, którą bardzo lubi świecić po oczach, zazwyczaj nieproszenie. Ciężko jest nie kąpać się w tak atrakcyjnym świetle, jeśli od zawsze 
było na ciebie rzucane. Aparycja dziewczyny również padła ofiarą jej tłumionego narcyzmu, z którym ramię w ramię idzie przekonanie, że wszystko, co dobre może być jeszcze lepsze. Z tego też powodu Maxine poświęca dużo czasu i uwagi na pielęgnację zarówno umysłu, jak i ciała. 


 Ósme urodziny Max dopięte były na ostatni guzik i zawierały każdy punkt atrakcji wymagany przez dziewczynkę. Rujnując ku zgrozie Southwarków staranny plan, to tam też objawiły się po raz pierwszy jej nadzwyczajne moce, bez wątpienia skatalizowane przez Ruby Fickle, która za wcześnie dobrała się do tortu. Wzburzona tym solenizantka krzyknęła w proteście, niekontrolowanie uderzając kuzynkę czymś w rodzaju autorskiej wersji zaklęcia Levicorpus. 


You can't out-fox the fox

Posiada niesamowity dar do naginania prawdy, który bardzo sobie ceni i nierzadko wykorzystuje. To chytra bestia, potrafiąca wtopić się w tło ze zręcznością godną kameleona. Diabelnie dobra manipulantka, w zgrabnym skrócie - nie ma takiej rzeczy, której nie była by w stanie wykłócić czy wyperswadować. Lubi przyjmować rolę iluzjonisty, wodzić za nos i zgrabnie podkładać nogę. Dla zabawy, jasne, że tak, bo to przecież zabawne - niewinną złośliwość podaje jako plat du jour. Skuteczność tych wymyślnych sztuczek bardzo dziewczynę satysfakcjonuje - żyje dla momentu cichej przewagi i poczucia wyższości. 


Jako jeden z niewielu uczniów w historii Ilvermorny, Maxine została wybrana przez dwa domy podczas ceremonii przydziału. Ostatecznie postawiła na zasilenie szeregów Rogaczy, mimo, że propozycja siedmiu lat nauki pod skrzydłami Gromoptaka wydawała jej się równie kusząca. Decyzja usatysfakcjonowała zarówno Gracie jak i Dolana, którzy zgodnie z przypływem rodzicielskiej dumy obkleili cały dom emblematami Rogatego Węża.  


Hoping I'm overthinking

Niewzruszona skała?  I tak, i nie. Wielka gadka, to na pewno - stroszy sierść i ujada, ale nie ugryzie. Jak pudel miniaturka. Na reputacji jej zależy, choć nigdy się do tego nie przyzna, bo wydalenie takiej informacji w mgnieniu oka rozpuściłoby postawione w okół siebie lodowce. Należy przecież pamiętać, że to dziewczyna z najwyższą średnią wśród szóstorocznych, zamknięta wraz z resztą intelektualistów na odizolowanej wieży Rogatego Węża, tak niesamowicie wyjątkowa i znacznie, znacznie lepsza. Jej oddech zostawia szron na rzęsach, a łzy zmieniają się w sople. Oczywiście, nie inaczej. Jak też się jednak można spodziewać, jej zjadliwe kwestie i uszczypliwość tworzą jedynie schludną, wypolerowaną fasadę, którą skutecznie osłania dziewczynę przed domniemanym niebezpieczeństwem, takim jak choćby zdrowe relacje międzyludzkie. Na koniec dnia wcale nie jest taka beznadziejna. Pomijając nieprzyjemności, pod szorstką powłoką znajduje się empatyczne stworzenie, które rzuci się na ratunek pszczole tonącej w sąsiadującym z dziedzińcem oczku wodnym.


Swojego patronusa odkryła juz po drugim roku nauki w Ilvermorny w sposób nadzwyczaj zwyczajny. Trafiła na zaklęcie przypadkiem i po prostu stwierdziła, że spróbuje. Oczywiście jej się udało. W tym samym roku wraz z siedmioma innymi uczniami otrzymała od szkoły wyróżnienie za wybitne osiągnięcia w nauce. Od tamtej pory zdobywa je co roku. 











autor: Brzytwa Ockhama 
howrse: valkyria

propozycje wątków zgłaszajcie w komentarzach!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz