piątek, 23 lutego 2018

Parker Lodge



PARKER LODGE
28.01 | szóstoroczny | Likaon | półkrew
Jałowiec | pióro Feniksa | 10½ cala

Chude, buzujące wynudzoną energią dłonie ostatnimi siłami targały przydługie włosy, chcąc jakby spod czaszki wyszarpnąć dla siebie jakiekolwiek zadanie. Tego wieczoru jednak umysł chłopaka zdawał się być kompletnie niepłodny, nie było więc szans na jakąkolwiek rozrywkę. Cała przestrzeń poddasza wraz z nim w środku zdawała się zamrzeć w miejscu, jakby lepki, płynący mozolnie wosk czasoprzestrzeni zastygł nagle, a za wraz z nim wszystko inne. Jedynie obojętne spojrzenie wędrowało po pomieszczeniu, wyliczając tylko rzeczy, które mu nie imponują. Perliste zęby żuły końcówkę ołówka, wtórując orkiestrze zastoju.
-Parker?- pytający ton wybudził go z półsnu, ołówek wypadł z ust. Zaciekawienie przeciągnęło spojrzenie w stronę źródła dźwięku. - Co ty tu jeszcze robisz, do białego licha? 
Odchylone dotychczas nonszalancko krzesło opadło z głuchym hukiem na posadzkę, pozbywając się ciążącego na nim siedemnastolatka. Ołówek wzleciał i schował się w kieszeni.
-Nic takiego, profesorze - stuprocentowa prawda. Kompletnie, absolutnie nic. - Już wychodzę, serio.
-Raz raz, chłopcze, proszę, dynamicznie - zadźwięczał miękki baryton, a zaraz po nim stukanie twardych obcasów, które potem śledziło Parkera aż pod męskie dormitorium i zniknęło za zamkniętymi jego drzwiami.
 Westchnął, po czym wydał z siebie jękliwy pomruk przesycony głębokim poirytowaniem. Przeszedł przez część sypialną, niedbale podnosząc nogi, kierując się w stronę łaźni. Przechodząc przez niski łuk skulił i tak już zgarbione plecy, chroniąc tym samym głowę przed bolesnym spotkaniem z progiem. Pokaźne sto dziewięćdziesiąt cztery centymetry uniemożliwiały mu swobodne przemieszczanie się w większości miejsc, chociaż wciąż nie było to tak upierdliwe jak bezustanne pytania dotyczące jego wzrostu, który w połączeniu z kościstą sylwetką aż troił się w oczach. Nie minęła chwila zanim ostry zapach gówna i męskiego potu uderzył go tak mocno, że niemal zatoczył się nad umywalką. Pośpiesznie odkręcił kurek i opłukał twarz lodowatą wodą, mocząc przy tym koszulę, po czym wcisnął sobie do ust solidne ćwierć tubki pasty Colgate i przemył nią zęby. Wypluł, wyszedł i wparował do pokoju, gdzie ze stęknięciem opadł na łóżko. Długo myślał nad tym, czy nie podnieść ołówka i nie spróbować wykrzesać przynajmniej imitacji szkicu, ale nic z tego. Niedbale zrzucił buty na podłogę obok łóżka, a po krótkiej walce z guzikami wylądowała tam również wywinięta, wymięta, mokra koszula. Nie chciało mu się już ściągać spodni.



  • jest posiadaczem wielobarwnego kolibra o imieniu Frank
  • rozszerza eliksiry, transmutację, zielarstwo i astronomię
  • jest jednym z pupili profesora Cecila, dzięki czemu co roku zalicza przedmiot na Wybitny
  • jako czwartoklasista nielegalnie został animagiem

Młody Mefistofeles, którego arogancja i szelmostwo nie znają granic. Na pierwszy rzut oka wydaje się być człowiekiem, któremu nikt nigdy nie wyjaśnił co znaczy życzliwość - nie powie ci dzień dobry, nie skomplementuje nowej fryzury ani nie poczęstuje papierosem. Pogardliwe spojrzenia, którymi obrzuca innych uczniów snując się po korytarzach Ilvermorny w rozczochranych włosach i niewyprasowanej koszuli to jego wizytówka. Typowy artysta, nieobecny profesor - wiecznie w swoim świecie, kontemplujący równoległą rzeczywistość, bezustannie pomazany długopisem bądź ołówkiem. Zblazowany, znudzony, oceniający - zaimponowanie mu jest nie lada sztuką, a wywołanie uśmiechu to już istny cud.

Parker lubi się włóczyć - czy to w ludzkiej formie z miną pełną pretensji do wszystkich i wszystkiego czy po przybraniu swojej zwierzęcej postaci, możesz spodziewać się, że wpadniesz na niego w najbardziej nieoczekiwanych sytuacjach. Należy do nielicznej zapewne grupy uczniów, którzy mapę Ilvermorny mają głęboko wyrytą w płacie czołowym. Nie licz jednak na oprowadzankę - chłopak raczej stroni od towarzystwa i nie lubi, gdy obecność obcej osoby zakłóca mu spokój. Znajomych ma, ale zazwyczaj ich zlewa, tak jak nauczycieli, szkołę, rodzinę czy w sumie jakiekolwiek obowiązki.







autor: Brzytwa Ockhama 
howrse: valkyria

króciutka karta, będzie jeszcze uzupełniana o historię. Chętnych na wątek zapraszam!